Od Vatariath- cd Libre


Wyspałam się jak nigdy dotąd. Spałam nieco ponad dwie godziny, a sen był gdybym spała cały tydzień. Tylko szkoda, że muszę lecieć na polowanie... Pospałabym jeszcze. Ale cóż poradzę? Wstałam i przeciągnęłam się. Szybko wypatrzyłam ofiarę. Był to trochę większy od niedźwiedzia jeleń. Gdy go upolowałam i zjadłam zobaczyłam nad sobą bardzo ogromny cień. Spojrzałam w górę. To był cień Mokari'ego. Poleciał dalej. Obok mnie przysiadł inny smok. To był Libre.
- Było jakieś tornado? - spytałam zaniepokojona.
- Nie. Mokari chyba tylko chciał polecieć ze mną na polowanie.
- Aha.
Zaczęłam obgryzać kości jelenia.
- Jak się czujesz? - Libre dalej próbował mnie pocieszać.
- Dziękuję. Dobrze. A Ty?
- Także.
- Możesz mi coś wyjaśnić?
- Co dokładnie?
Zamyśliłam się przypominając sobie rozmowę moją i Libre.
- Kiedy Ci wyznałam miłość... - Urwałam chcąc aby samiec sobie przypomniał. Kiwnął głową.
- Pamiętam.
- ... Powiedziałeś, że nie możesz być ze mną nawet jeśli mnie kochasz, nie tak od razu. O co dokładnie Ci chodziło? Tylko bez ściem!


Libre? default smiley xd
<Ahh, ta ja! default smiley ;)>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

^