Od Vatariath- cd Libre
Wyleciałam z jaskini, w której rozmawiałam z Libre. Byłam bardzo smutna i zła na siebie. Co ja sobie myślałam? Że Alfa będzie ze mną?! Pfff..! Było mi trochę głupio. Libre wyleciał za mną. Ale po co? Przyśpieszyłam stawiając na Wolność. Jednak nie mogłam lecieć szybko gdy płaczę. Skręciłam wlatując do swojej groty. Libre za mną. Skuliłam się w najdalszym zakątku jamy. Alfa usiadł obok mnie i objął mnie skrzydłam.
- Nie płacz. - Co dziwne, jego głos był miękki.
Przez jakiś czas sie nie odzywałam.
- Nie rozumiem. - Łzy i ustąpiły.
- Czego? - Libre wydawał się być zdziwiony.
- No bo... Powiedziałeś, że nie tak od razu. I co to ma znaczyć? Że potem być może tak?
- W pewnym sensie... - Nie dokończył ponieważ nagle pojawił się wielki, ba, ogromny smok. Nie mógł wejść do groty, bo wejście było dla niego zbyt małe. Nigdy wcześniej go nie widziałam. Raczej należał do Wspólnoty Nocy, ponieważ Libre nie był zaniepokojony.
- Mokari! - Najwidoczniej wiedział kto to.- Coś się stało?
- Nie, ale musisz mi pomóc opanować tornado! - powiedział trochę szybko... Mokari.
Libre spojrzał na mnie.
- Nie martw się już i smuć. Wszystko będzie dobrze. - szepnął mi do ucha. - Do zobaczenia. - I wyleciał za Mokarim.
Byłam trochę zmęczona, więc położyłam się spać. Potem przemyślę to, co powiedział Libre.
Libre?
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
© Agata dla WioskaSzablonów
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz