Oddaliłam się od basiora i zaczęłam splatać liny. Nie zajęło mi to dużo czasu. Miałam już wprawę. W międzyczasie Halt starał się rozciągnąć liny.
~~~ Po około godzinie ~~~
Moje liny były gotowe. Podbiegłam do basiora.
-Zrobiłam je. Co teraz? - zapytałam
-Może czas zabrać się za uprzątanie drogi? Kamienie i inne wystające gałęzie z ziemi będą przeszkadzać podczas biegu.
-To bierzmy się do roboty. - uśmiechnęłam się i ruszyłam na linię start.
Po chwili basior był tuż obok mnie.
-Ja zajmę się kamieniami - poinformowałam go. - Ale po tej stronie. Ty weź tamtą. - wskazałam na lewo. - Może tek być? - zapytałam niepewna.
-Tak ale według mnie może od razu sprzątajmy wszystko.
-W sumie tak. Po co biec drugi raz.
-Właśnie o to mi chodzi. - spojrzał na mnie
~~~ Po ciężkiej pracy ~~~
-Łaaaa... Padam z łap. - położyłam się w cieniu drzewa. - Zasługuje na przerwę.
-Zrobiliśmy naprawdę dużo. - powiedział zmęczony basior i przysiadł koło mnie.
-Chce mi się spaać - ziewnęłam i zamknęłam oczy
Halt?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz