Waderze śniły się koszmary, to pewne. Nie chciałem aby się czymś martwiła.
-Zaraz wrócę, dobrze?- kiwnęła głową
Zabrałem szczeniaki do mojego pokoju gościnnego, a wejście po chwili już zarosło pnączami.
Dzięki temu szczeniaki nie wyjdą i nic im się nie stanie, same rośla są też bezpieczne.
Wróciłem do Shimy, która siedziała przy wyjściu.
-Powiesz mi?- dosiadłem się
-Nie ma o czym
-Widziałem, że byłaś zmartwiona i po części tez przestraszona
-Nie musisz się martwić- patrzyła w dół.
-Czy chodzi o Zarę?- spytałem. Ona jednak nie odpowiedziała. Przytuliłem ją lekko po zym puściłem i usiadłem na przeciw.
-Mi możesz zaufać- ucichnąłem się łagodnie.
Shima?
Kill me now, please.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz