Rozciągnąłem skrzydła i cisnąłem kulą niebieskiego ognia w ziemię i ułożyłem się tam wygodnie. Położyłem głowę w czarnych jak smoła łapach i przymknąłem ciemne powieki. Chciałbym powiedzieć że zrzerały mnie wyrzuty sumienia jednak tak nie było.
~~
Minęło kilka godzin. Wstałem i wyprostowałem się. Było mi już lepiej.
Wzbiłem się z impetem w przestworza i zleciałem niżej.
Powietrze dmuchało mi w twarz. Zbliżał się wieczór a właściwie już był. Na niebie wwidziałem na razie tylko ciemną poswiatę lecz za niedługo pojawią sięppierwsze gwiazdy.
Zobaczyłem jakiś kształt na dole. Nie rozpoznałem go. Zniżyłem lot. Dopiero wtedy zorientowałem się że to Vatariath
Vatariath?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz