Od Libre- cd Vatariath

Pytanie zdziwiło mnie. Rzadko rozmawiałem ze smoczycą. Zwykle byłem zajęty.
Panowała cisza, a ja nie wiedziałem co powiedzieć. Musiałem wszystko ukryć i zachować się jak samiec, samiec alfa.
-Vatariath, ja... Przykro mi, ale nie mogę niczego na ten temat powiedzieć
-Dlaczego? Nie czujesz tego samego co ja?! Tak! Na pewno!- na jej policzkach zobaczyłem łzy
-To nie tak, zrozum...
-Więc jak?!- widziałem w jej oczach, ze jest zrozpaczona
-Ja nie mogę nikogo pokochać. Jestem samcem alfa, mam obowiązki. Muszę zajmować się Wspólnotą. Nawet jeśli cię kocham to i tak nie mogę być z tobą, nie od razu.
Nic nie mówiła. Postawiła na obydwoje w ciężkiej sytuacji. Nagle wzbiła się w powietrze. Nie chciałem aby coś jej się stało. Nie wiadomo co może jej wpaść do głowy..
Rozłożyłem skrzydła i od razu znalazłem się obok niej. Przyśpieszyła, jeśli dobrze pamiętam byłą teraz coś z Wolnością. Jednak ja nie potrzebowałem tego używać żeby ją dogonić. Gdybym użył podobnej mocy już dawno byłbym daleko stąd.
Smoczyca skręciła i wylądowała w jakiejś jaskini. Uczyniłem to samo. Siedziała w cieniu. Podszedłem do niej. W około panowała cisza. Zbliżyłem się do niej okrywając ją skrzydłem i przytulając trochę większą ode mnie smoczycę.

Vat?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

^