Ze zdziwieniem uświadomiłem sobie, że się uśmiechnąłem do Shimy. Mało osób - jeśli nie wcale - może u mnie wywołać uśmiech, w tym, owa wadera. Jest bardzo radosna. Czasami przypomina mi Caitlyn...
- Tak w ogóle po tobie nie widać, żebyś lubił rozmawiać o jedzeniu. - zagaiła Shima.
'Wzruszyłem' ramionami.
- Żadko jem, dlatego lubię chociaż mówić o jedzeniu.
Zbliżaliśmy się już do jaskini Aro. Truchtaliśmy obok siebie. Po chwili przyśpieszyłem. Wadera za mną. Gdy dobiegliśmy, Shima zatrzymała się przy wejściu.
- A ty chcesz wziąć udział w wyścigu? - zapytała.
- Nie...
- I tak szczerze. Na serio nie pamiętasz układu przeszkód?
- Tak. Zapamiętuję to, co jest przydatne. Ważne informacje. Nie trasę wyścigu.
Kiwnęła głową po czym weszła do środka. Aro siedział pod ścianą.
- Coś ważnego? - spytał od razu. I Shima i ja pokręciliśmy głowami.
- Chodzi o wyścig. - Zacząłem.
- Jest już trasa i chcemy zorganizować pierwszy wyścig. - Shima dokończyła.
Shima?
Wena przegrała z lenistwem i upałem
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz