Od Esmy

Aktualnie nigdzie nie mogłam znaleźć mojego brata, a natrafiałam na samych dorosłych. Udałam się do miejsca gdzie Alice się nami zajmowała. Nie wiem jak to się konkretnie nazywa, ale mniejsza.
Podreptałam tam swoim krokiem. Droga, którą przebyłam dal tych szczeniaków, z cecha odkrywcy wyglądałaby następująco:
"Minął dzień,  jednak moja wyprawa dopiero sie rozpoczęła. Przedzierałem się przez las ogromnej trawy. Wszystko byłoby na swoim miejscu, gdy nagle... Moją drogę zastąpił ogromny olbrzym pająk! Wiedziałem, od razu, że nie da się z nim stoczyć uczciwej walki od razu bym przegrał. Jeszcze kilka dodatkowych argumentów przekonało mnie do ucieczki. Wybiłem się z ogromną siłą i przeskoczyłem nad owłosionym potworem. Biegł za mną jeszcze jakiś czas, na moje szczęście zgubiłem go w chaszczach. Cudem am się z nich wydostałem, a następnie trafiłem tutaj. Byłem już na miejscu..."
Taa, mam wyobraźnię, ale nie żeby wygadywać takie głupoty.
Mniejsza. Weszłam do pomieszczenia
-Alice?- spytałam Odpowiedziała mi cisza. Usiadłam na chwilę.
-Słucham?- brązowa wadera wyszła z drugiego pomieszczenia- O, Esma. Potrzebujesz czegoś?
-Jak możesz się domyślić...Absolutnie mi się nudziiiii- mówiłam gestykulując przy tym przednimi łapami, tak, że aż upadłam na plecy
-Może pobawisz się z innymi szczeniakami?- uniosła brew
-Mój brat znowu gdzieś przepadł. Zostajesz ty...
-A inne szczeniaki?
-Są inne?!- automatycznie uniosłam się i aż podskoczyłam
-Tak, jeszcze nas nie odwiedziły, ale powinny gdzieś być, może nad jeziorem?
-To ja idę, cześć- wybiegłam tylko i pognałam w miejsce, o którym wspomniała Alice.
~~
Nad wodą ujrzałam 2 szczeniaki. Dorośli pewnie siedzieli przy drzewach. Ja jako ruchliwa istota, znalazłam się tam od razu.
Przy nowo spotkanych osobach moja pewność siebie od razu zniknęła, lecz starałam się sprawiać wrażenie takiej. Szczeniaki wróciły na mnie uwagę. Podeszłam bliżej
-Jestem Esma..-zaczęłam

Rei?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

^