Od Alice- cd Halt'a

[Narracja: Alice]

-Lunai, gdzie jesteś?! Zabiję cię!- wrzeszczałam. Siedziałam teraz we własnym umyśle, gdyż Morgana opanowywała moje ciało. Wołałam i wołałam tę starą szamankę, lecz dopiero po dłuugim czasie się odezwała
-Ja już nie żyję. Uspokój się panienko, sama tego chciałam
-Przywrócę cię do żywych! Dlaczego ona znowu wylazła?
Stara, lecz o nadnaturalnej urodzie wadera usiadła obok mnie
-Zrozum, że ja zrobiłam to o co mnie prosiłaś.
-Nie, coś musiało pójść nie tak- schowałam pysk w łapach
-Nie, wszystko jest tak jak powinno. Musisz zrozumieć Alice- mówiła powoli-że byłabyś taka sama jak Morgana, gdyby nie śmierć twojej matki...

[Narracja: Morgana]

-Biegajmy, skaczmy, bawmy się!- krzyknęłam
-A może bardziej precyzyjnie?
-Adrenalina!- uśmiechnęłam się nienaturalnie szeroko
-Brzmi świetnie!
-Poszukajmy czegoś. Może tam- wskazał łapą
-Start!- krzyknęłam i zaczęłam biec we wskazanym kierunku.
-Oszukujesz!
-To ty nie potrafisz biegać!- krzyknęłam z uśmiechem na pysku. Martwiło mnie tylko to, że jest taki jak ja. Jest to trochę dziwne.
~~
Po kilku minutach biegu potknęłam się o korzeń i upadłam staczając się po wzgórzu. Dodatkowo musiałam wlecieć w jakieś maki i lawendę. Chyba nie muszę dodawać, że ten basior też się potknął? I, że tez na mnie teraz leżał.
-Nie dość, że ty na mnie leżysz, to jeszcze kwiaty... Nienawidzę kwiatów- powiedziałam.

Halt?
Full Moon?

Jak zauważyłeś Alice, przebywa teraz w swoim umyśle, a Mor z Full Moon'em.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

^