Od Ontari'ego- cd Shimy

-Szczerze? Modlę się o kanapkę z sałatą
-Ontari!- "krzyknęła" szeptem. - Pytam się poważnie
-Myślisz, że JA poważnie nie odpowiadam?- zwróciłem łeb w jej stronę. Nie wyglądała na rozweseloną.- Chciałem rozluźnić atmosferę- przyśpieszyłem, a wadera kroczyła za mną.
Pierwszy raz od dawna czułem, że ktoś na mnie liczy. Nie powiem, było to miłe uczucie. Miałem dwa wyjaśnienia. Albo wadera mi ufała, albo jak coś wyskoczy, to ja będę pierwszym pożartym. Nie powiem jednak o niej złego słowa. Jest z niej dobra przyjaciółka, jeśli tak mogę nazwać naszą krótką znajomość.
Zatrzymaliśmy się.
-Tutaj droga się rozdziela- powiedziałem
-Więc prawo lub lewo- zaczęła się zastanawiać
-Prawo powiedziałem
-Lewo- wadera powiedziała w tym samym czasie co ja. Posłałem jej uśmiech
-Lewo, błagam aby tam była kanapka- zacząłem. Śnieżnobiała wadera tylko mnie szturchnęła i znowu skryła się za mną. Skręciliśmy, a następnie było lekkie trzęsienie ziemi, droga, którą weszliśmy zniknęła. Była tam teraz gładka skała. Przełknąłem cicho ślinę i ruszyliśmy dalej.
Minęło może 2 minuty marszu, znaleźliśmy się w ogromnej sali. Z góry padało światło. Nie wiedziałem skąd się wzięło. Padało na wilka w dziwnym stroju
-Co to jest?- Shima stanęła obok mnie
-Nie jestem pewien, ale
-Ale?
-To może być poszukiwacz- powiedziałem tylko
-Kto to taki?
-Lepiej spytaj z kim włączy taki ktoś. Mój ojciec mi o nich opowiadał. Kiedyś wyruszył w podróż. Sam stał się poszukiwaczem. - przełknąłem ślinę- Walczą z demonami zwanymi też rzeźnikami. To wilki z dziwnymi białymi znakami na łapach i okropnych maskach, skrywające obrzydliwe twarze. Gdy się takie zabija pojawia się niebieski dym. Aby je pokonać trzeba chyba zakręcić czymś podobnym do lampy, jakby latarni czy dzwonu. Ale nie jestem pewny. To było tak dawno temu. Mój ojciec wyruszył by pokonać te bestie. Nie wrócił.- zakończyłem Myśl, że mogę tu spotkać ojca była nie do wytrzymania

Shima?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

^