Otaczało nas piękne miejsce
-Wow- powiedziałem cicho i podszedłem do wody.
Była bardzo jasna, wręcz krystaliczna i wydawała się bić od siebie blaskiem. Widziałem w niej kilka złotych rybek. W innym miejscu pływały pływały wszelako kolorowe stworzenia wodne. Dookoła była ścieżka, był to chyba fioletowy kolor. Prowadziła do wielkiego głazu obrośniętego zielono-podobnymi pnączami.
Zbliżyłem się do niego. Shima podążała obok mnie. Dotknąłem łapą kamienia i poczułem mrowienie na opuszkach.
-Shh.- syknąłem
-Coś się stało?- uniosła brew
-Nie wiem, to. To coś dziwnego. Bardzo- miejsce gdzie przed chwilą trzymałem kończynę emanowało niebiesko-fioletowym blaskiem.
Spojrzeliśmy na siebie z białą waderą. Ponownie rzuciłem wzrok na to "coś". Uniosłem łapę i przyłożyłem w tamto miejsce. Energia rozeszła się po głazie. Liany zaczęły pękać pozostawiając po sobie tylko zarys ze spędzonych tu lat. Ukazała nam się ciasna szczelina
-Myślisz o tym samym co ja?- spytałem się nie podnosząc wzroku z wejścia
-Wchodzimy- kątem oka widziałem jak kiwnęła głową. Już byliśmy w środku.
Shima?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz