Od Marcusa

Poczułem lekkie drżenie.
-Gdzie jesteśmy?-zapytałem zaspany
-Dolatujemy do watahy.-odparł
Przeciągnąłem się. Lecieliśmy już zdecydowanie za długo.
-Ile ich jest?-zapytałem rozglądając się
Miejsce było dość urokliwe. Szczególnie teraz o zmierzchu.
-Sporo wilków i kilka smoków.
Zainteresowało mnie to.
-Mamy niezłego farta, co nie?-uśmiechnąłem się gdy wiatr zrobił się zimniejszy niż przedtem
Kariom nie odpowiedział tylko zaczął lądować pod lasem.
-Rozejrzę się za nowym domem, a ty pokręć się tutaj, dobra? Im prędzej nas znajda tym lepiej.-ruszyłem w las
Zacząłem węszyć. Z każdej strony docierały do mnie woń wilków. Wyszedłem z lasu i zawołałem Kariom'a. o chwili wylądował obok mnie.
-Na razie ukryj się daleko. Zrobię sztuczkę.-uśmiechnąłem się.
-Uważaj na siebie, odmieńcu.-powiedział telepatycznie
-Ty też, dziwaku.-powiedziałem gdy smok odlatywał
Gdy upewniłem się że jest już wystarczająco daleko odwróciłem się w stronę lasu.
Zawyłem najsilniej jak tylko mogłem.

??

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

^