Rozglądałem się po okolicy. Mogłoby
w końcu coś się wydarzyć. Nie wiem, cokolwiek. Brakowało mi
ruchu chociaż byłem wolny, brakowało mi tchu chociaż miałem pod
dostatkiem powietrza, nie miałem poczucia, że żyję, jakby ktoś odebrał
mi to co dla mnie ważne. Po wojnie wszystko się zmieniło Ale to stało się już dawno temu.
Brakowało mi tchu przygody, czegoś o czym marzyłem od zawsze.
Kiedyś marzyłem aby się gdzies wynieść Jednak teraz czułem się tutaj jeszcze bardziej potrzebny...
Nagle ktoś wylądował obok mnie. Ogromny smok
-Mokari?- zadałem pytanie- Mógłbyś się trochę zmniejszyć?- posłuchał
-O czym myślisz?-spytał
-Niczym ważnym, nie warto sobie
zawracać głowy. Ale za to ty... miło, że się zmniejszyłeś
-Nie ma to jak być najmniejszym smokiem- uśmeichnął się
- Powiedział największy smok we wspólnocie
-Przynajmniej mogę sie zmniejszać- zaczął
-Ale i tak pozostałes dwa razy ode mnie wiekszy
Mokari?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz