Skinęłam łbem i truchtem wbiegłam między krzaki. Schyliłam łeb do ziemi i zaczęłam tropić przepiórki. Tak szczerze to nie miałam ochoty na jedzenie w ogóle. Ten pobyt w umyśle tego potwora odebrał mi ochotę na wszystko. Potrząsnęłam łbem by pozbyć się nieprzyjemnego uczucia. Nagle jakiś szept zwrócił moją uwagę. Nie wiedziałam co znaczył szept, ale byłam pewna, że go słyszałam. Odwróciłam się oczekując widoku Aro, jednak jego nigdzie nie było. Rozejrzałam się nieco zdziwiona i powoli zaczęłam iść w kierunku, z którego przyszłam. Kiedy spostrzegłam basiora przystanęłam w krzakach i obserwowałam go. Szedł polowi ostrożnie stawiając łapy, jakby bał się, że nagle się ugną. Widziałam, że jest z nim źle, jednak nie chciałam wchodzić Dowódcy w umysł. Po grzbiecie przeszedł mi znajomy, nieprzyjemny chłód. Otworzyłam szeroko oczy.
-Nie..-szepnęłam do siebie ledwo słyszalnie i wyskoczyłam z krzaków lądując tuż przed zdziwionym wilkiem. Zaczęłam warczeć przeczesując wzrokiem teren przed sobą. Poczułam jak lodowy bicz trzaska mnie w nos. Warknęłam zła i przemieniłam się w Demona "zrzucając" z siebie skórę. Tylko rozpostarte skrzydła nadal były pokryte piórami. Ryknęłam wściekła w stronę chłodu, który po chwili zniknął. Jeszcze przez dłuższą chwile stałam w bezruchu, a potem skryłam się pod skrzydłami. Nie minęła chwilka gdy złożyłam skrzydła i znów byłam normalna. O ile można tak o mnie powiedzieć. Popatrzyłam na basiora.
-W porządku?
Patrzył na mnie zdezorientowany moja przemianą. Po chwili jednak ocknął się i powiedział zdecydowanie
-Tak. Wszystko jest dobrze
Westchnęłam.
-Nie kłam. Jestem wilkiem śmierci, czuje, że źle z tobą..-rozejrzałam sie czujnie-A ten chłód to nie było nic dobrego. I mogę ci obiecać, że ona jeszcze wróci-wyprostowałam się. i zastrzygłam uszami.
-Ona..?
Skinęłam łbem, jednak nie chciałam jej nazywać po imieniu. Wiedziałam jak działa to na wilki.
-Więc? Co ci jest? Nie ruszę się stąd póki i nie powiesz-powiedziałam twardo i usiadłam na ziemi.
Aro?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz