Od Aro- cd Kasadi

-Biorąc pod uwagę to, że za dwie godziny będzie już ciemno, a ja już idę to życzę ci powodzenia. Żegnam- powiedziałem i szybko zacząłem oddalać się od wadery. Patrzyłem tylko przed siebie. Nie miałem ochoty o tym gadać.
Wadera miała najprawdopodobniej inne plany. Usłyszałem trzepot skrzydeł, a po chwili Kasadi już stała przede mną.
-Nie wyraziłem się jasno?- uniosłem brew i wyminąłem ją. Ta jednak nie odpuszczała. Szła koło mnie.
-Mów co ci jest. To ważne
-Nic nie jest dla innych ważne oprócz czubka własnego nosa
-Jak możesz tak sądzić?
-Posłuchaj. Nie widziałaś tego co ja. Dzień w dzień kolejnych poległych. Trzeba ich było pochować i tym samym dbać tez o innych.
-Tylko, że
-Nie widziałaś wojny tym samym wzrokiem co ja. Jak myślisz, czy ktoś poświęciłby życie by ratować kogoś innego? Nie. Zostałem sam i będę już taki.
-Ale Aro, powiedz mi.
-Zrozum, nie jestem alfą z miłym charakterem, który dla wszystkich będzie przykładem i przyjacielem. Ja nigdy taki nie byłem. Musisz zrozumieć, że wojna zmienia. - zaczęliśmy zbliżać się do jaskini
-Dobrze, ale oczekuje odpowiedzi!
-Przykro mi, ale jej nie dostaniesz. Możesz tu poczekać na resztę- powiedziałem i wszedłem do jaskini- Za jakieś pół godziny do godziny powinni być.- zniknąłem w jednym z wąskich korytarzy. Prowadził on do kilku innych pomieszczeń, korytarzy, a na końcu do mojej sypialni. Błądziłem po nim po raz kolejny. Starałem się odszukać myśli, które zgubiłem po drodze


Kasadi?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

^