-Yhm, można tak powiedzieć.
-Więc ciesze się z nowych członków w naszej watasze. Chodźcie za mną, zaprowadzę was do jaskini głównej. Powinnaś wybrać sobie swoją jaskinie -powiedział, a ja przytaknęłam w odpowiedzi.
Aceiro wzbił się w powietrze i leciał nad chmurami, a ja podążyłam za basiorem. Przez całą drogę szliśmy w ciszy dopiero gdy byliśmy na miejscu Aro jako pierwszy się odezwał.
-To tutaj. Wybierzcie sobie miejsce do spania, a jutro jeśli będę miał czas to mogę pokazać ci nasze tereny. Niektóre jaskinie są już zamieszkałe przez członków watahy, ale z pewnością coś dla siebie znajdziecie.... Czy chciałabyś o coś się jeszcze zapytać zanim odejdę ?
-Apropo członków watahy. Ile wilków i smoków na ten moment dołączyło już do wspólnoty ?
-Hmm ogółem wilków jest jedenaście nie licząc mnie i ciebie, a smoków chyba pięć. Mniej więcej tyle nas na razie jest, ale ciągle ktoś dołącza. Dobrze byłoby abyś w najbliższym czasie trochę poznała resztę członków.
-Zobaczę jutro, z pewnością później bliżej im się przyjże.
-Hmm jeśli chodzi o wasze stanowisk w watasze uzgodnimy to razem w najbliższym wolnym czasie. I to chyba tyle jak na razie.
-Dobrze, więc dobranoc... -odwróciłam się i zaczęłam powoli odchodzić.
-Dobranoc.... Acha i jeszcze coś. Na początku się sobie nie przedstawiliśmy. Ja jestem Aro, alfa tej watahy, ale to już z pewnością wiecie jednak ja nie znam waszych imion.
-To jest Aceiro -wskazałam na smoka obok mnie, a ten lekko się ukłonił z szacunkiem na co Aro odpowiedział w podobny sposób -Mego imienia nie zna praktycznie nikt, ale większość wilków z innych watach mówi do mnie Czarna Wdowa, więc też tak się przedstawiam i ty też tak do mnie mów tak samo jak reszta tejże wspólnoty.... -powiedziałam i po chwili zniknęłam za skałą.
-Hmm Czarna Wdowa... -powtórzył zamyślony i odprowadził mnie wzrokiem.
Już niebawem znalazłam idealną jaskinie dla nas. Jej wejście było całe zasłonięta pnączami i innymi roślinami tak iż na pierwszy rzut oka nie było widać iż znajduje się tam wejście do takowej jaskini. W środku było ciemno, na suficie i ziemi utworzyły się stalaktyty i stalagmity, było tam też małe jeziorko z czystą i przejrzystą wodą, a od samego jeziorka biła wręcz lekka poświata. Cała jaskinia była duża i wystarczyło tu tylko przynieść kilka skór na których można by spać lub przykryć się w zimniejsze dni. Aceiro swobodnie by się tu zmieścił lecz jest trochę za duży i nie mieści się w wejściu. Przemienił się, więc w swoją trzecią formę i tak został już w środku. Jest wtedy mniejszy lecz wcale nie mały bo wysokością dorównuje około dwóm dorosłym koniom, a co tu już mówić o jego długości plus ogon który jest chyba nawet dłuższy niż jego ciało, ale mniejsza. Usadowiliśmy się razem obok jeziorka i po chwili oboje zasnęliśmy.
<Aro?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz