Od Amaimona- cd Shimy

Kiwnąłem lekko głową. Szczerze to dziwiło mnie, że mi pomaga. Nawet nie znaliśmy swoich imion...
-Jak ma na imię twój smok?-spytała mnie wadera.
-Killer.-powiedziałem,a wtedy wadera zaczęła go wołać po imieniu.
-Killer! Killer!-wołała.
-Nie, lepiej go nie wołaj.-cicho się zaśmiałem-Nie zna cię, więc i tak nie przyleci.
~~Prędzej zabije...-dodałem w myślach.
-Słucha się tylko mnie. Może zawyje i wróci.-powiedziałem i zrobiłem to co postanowiłem.
Na początku nikt się nie odezwał, ale po chwili usłyszeliśmy głośny ryk mego smoka. Czułem ulgę i radość. Poczuliśmy silny wiatr. Okazało się, że to Killer ląduje obok mnie.
-Czemu nie przylatywałeś tak długo?-skarciłem go-Martwiłem się...
Smok przekręcił oczami.
-Przecież wiesz, że nic mi się nie stanie.-mruknął.
Westchnąłem i poklepałem go.
-Dzięki, że pomogłaś mi go odnaleźć.-uśmiechnąłem się do wadery-Jeśli można wiedzieć jak masz na imię?
-Shima, a ty?
-Amaimon. Odwieźć się do twojej jaskini?-wskoczyłem na smoka.

Shima?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

^