Śniło mi się, że siedziałąm z Lanim, Lutecem i Skironem. Rozmawialiśmy o czymś.. Szczeniaki już nie były wtedy młode. Były już basiorami. Nagle coś uderzyło w jaskinię. Zobaczyłam że wszyscy są ranni. Wtedy się obudziłam. Byłam zalana potem. Poszłam się przejść żeby ochłonąć. Zobaczyłam dziwne migające światło.
Nagle on pojawił się przede mną
-Czego tu chcesz Mortus!-warknęłam
-Sama wiesz. I jeśli nie zwrócisz mi zguby to stanie się to co w śnie-powiedział.
"To on!-pomyślałam"
-To o czym myślisz już nieistnieje!
-Zawsze będzie istnieć-powiedział i pocałował mnie w policzek. Znikł. Chciałam na niego skoczyć! Wrrr
Snow???
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz