Czekałam na basiora. Nie przychodził. Dym i ogień zmniejszały się. Nie pasowało mi że Jared'a nadal nie ma. Postanowiłam zobaczyć co się dzieje. Przepłynęłam rzekę. Wędrowałam lasem szybkim truchtem. Otaczał mnie ogień. Szłam nadal prosto. Natrafiłam na jezioro. Obejrzałam się w prawo i w lewo. Po prawej stronie leżał Jared.
-Hej!- krzyknęłam
Jared ?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz