Na chwilę zobaczyłem jakiś obraz. Zamknąłem na chwilę oczy i je otworzyłem. Było czarno, a zarazem biało. Wstałem i chciałem spróbować się otrząsnąć. Nie wiedziałem co się dzieje. Dźwięki wydawały się głuche. Obrazy zamazane. Nie rozpoznawałem nikogo. Widziałem tylko obraz watahy która spaliła się tamtejszej nocy. Oczy piekły od ognia, którego iskry dostał się do nich gdy przeskakiwałem nad ogniem. Nie potrafiłem już nikogo rozpoznać. W tym wadery, która stała obok mnie
-Dżina co ty tu robisz!-wrzasnąłem i nie pozwoliłęm jej mówić.- Miałaś tu nie iść. Chyba było jasne że miałaś z nimi zostać. Tam byłoby bezpiecznie-powiedziałem. Nie rozróżniałem już fikcji od rzeczywistości. Nie chciałem drugi raz widzieć jak się pali. Jak ginie w płomieniach ona- ma siostra Dżina. Złapałem waderę za łapę( myśli, że to Dżina niczego już nie rozróżnia). Wskoczyłem w odmęt wody chłodząc przy tym przypaloną skórę. Poczułem, że jesteśmy już po drugiej stronie. Nie mogłem być pewny. Nic nie widziałem. Upadłem
Shima??
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz