Poszłam spać. Byłam wyczerpana. Śniło mi się dziwne zdarzenie. Byłam tam ja, Zara i inny wilk. Jakiś basior. I jeszcze jakiś czarny, mroczny wilk.
,,-Czego od nas chcesz ?! - zapytałam
-Hahaha-zadrwił ze mnie- To wy wkroczyliście na moje terytorium. Już po was.
Nagle pojawiły się inne wilki. Zaczęły walczyć z Zarą i tym innym basiorem. Lecz on wyrwał się i udusił tamte wilki.
-Zostaw ją ! -krzyknął.
Chciał mnie obronić. Lecz wróg nie dał się tak łatwo. Zaczarował go. Padł na ziemię. Zara leżała nieprzytomna na ziemi. Coś mamrotała.
-Zostaliśmy tylko we dwoje. -powiedziałam
-Tak. A więc chcesz fory?- zapytał z uśmiechem i znikł
-Nie chowaj się tchórzu.
-Nie chowam się. To ty mnie nie widzisz.
Ucichło. Zaczęłam spadać. Leciałam w przepaść. Stanęłam na ziemi a za moimi plecami ukazał się basior.
-Nie martw się, już po nim- powiedział troskliwie
Wtulił mi się w futro''
Obudziłam się. Sen był doprawdy dziwny. Ale był ranek. Pobiegłam na łąkę koło małego jeziorka. Tam spotkałam Zarę.
Zara?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz