-Ale ty
-NIE. Ty musisz przeżyć. Na pewno MASZ dla Kogo. Ja oprócz Tych szczeniaków nikogo nie mam dlatego TY SIE Nimi zajmiesz.-powiedziałam i ogrodziłam Mnie i waderę tarcza. Nie nie mogłam ryzykować przez Komus oprócz biorących udział cos sie stalo. Wzięłam wdech i stanęłam w pozycji gotowej do ataku. Wyszczerzyłam kly.
Oddaliłyśmy sie od siebie lecz Nadal znajdowałyśmy sie na Polu Walki.
(WIEM, ZE dziesięć Biały Wilk zmienia sie w chłopaka, ale przegapmy dziesięć Faktu heh)
Przeniosła nas na jakieś pole. Przez mgłę nadal mogłam zobaczyć Skiron'a. Nie było go tu, ale wszystko widział. Jednak nie baczyłam na to. Przede mną pojawili się ludzie stojący przy waderze. Otoczyły mnie jakieś wilki. Teraz dopiero zaczynała się walka. Musiałam się bronić. Dopiero po czasie zauważyłam, że mam białe futro. Walka trwała długo, choć pewnie czas w wspólnocie trwał zaledwie 30 minut. Tutaj walczyłam już dobre 2 godziny. Została mi do pokonania ta wadera. ( nie opisuję walki)
Podeszłam do niej chwiejąc się i ugryzłam ją skręcając przy tym jej kart i padając bezwładnie na jej martwe już ciało. Wiedziałam, że nie wrócę. Chciałam tylko usłyszeć czy on obieca się nimi zająć.
Skiron?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz