Od Edmunda/Saphiry- do Irviny

Lecieliśmy z Saphirą trzy dni.
- Edmundzie - Wracajmy - mówiła Saphria
- Mój ojciec chcie Cię zabić - Nie pozwole mu na to !!
- Moge odejść- rozmyślała
- Ty odejść ?! - NIGDY !!
- Potrzebujesz ojca i rodziny
- Ty jesteś moją rodzina - Twój oddech to mój tlen - wytłumaczyłem jej
- Uparty jesteś- roześmiał się
- Gdzieś mósi być miejsce gdzie możemy żyć razem
- Może i nie jest nam pisane - powiedziała posieszając mnie
Widziałem że już z trudem lata, bo nie miła odpoczynku ani pożywienia i picia tak naprawde wyżywiła tylko mnie.
- Mósimy się gdzies zatrzymać - rzekłem
- Nie - powiedział prubując złapać oddech.
- Tam - wskazałem łapą na jakieś stado
~~Na ziemi~~
Było tam dużo wilków lecz żaden nie zwracał na nas uwagi.
Ale nagle usłyszałem głos wadery.
- Witajcie - przywitał się
- Cześć - odpowiedziłem
- Nie jesteście stąd, prawda ? - spytała
- Raczej nie - rzekła Saphira
- Ja jestem Irvina - A ty ?
- Edmund - A to Saphira
- Łał - wzdychała na widok Saphiry
- Gdzie jesteśmy ? - spytałem
- To Wspólnota Nocy - Miejsce gdzie Smoki i wilki żyją razem.
- Dla mnie może być - A ty co uważasz ? - spojrzałem na smoczyce
- Ja licze się z twym słowem
- Możemy dołączyć ? - rzekłem


Irvina?????

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

^