Od Dan'a-cd Halloween Mello-do Halloween Mello

Smoczyca pocałowała mnie i zniknęła. Przedtem biła mnie ogonem po pysku, a teraz tak nagle się zmieniła? Nie mogłem nad tym myśleć. Ciągle próbowałem to wymotać z głowy. Musiałem zaplanować zemstę. Śmierci podobno nie da się zabić. Nie a to jak złuda dla umysłu. Śmierć pokona śmierć. Był ten sposób. Skończyłem myślenie. Nie chciałem robić niczego więcej, a jeszcze będę musiał z tą smoczycą uzgodnić trening. Położyłem się na śniegu, który stworzyłem i zasnąłem. Obudziłem się i lekko przeciągnąłem. W górach w których udałem się na spoczynek padał śnieg. Zrzuciłem go z skrzydeł które prostowałem. Zbliżyłem się do krawędzi góry i rzuciłem na dół. Rozwinąłem skrzydła i uniosłem się wyżej. Szukałem smoczycy. W końcu ją zobaczyłem i wylądowałem.
-Halloween-zacząłem
-Tak.
-Chcę z tobą uzgodnić trening. Ma on na celu wyszkolenie wszystkich. Zostałem przydzielony właśnie do ciebie.

Halloween Mello??

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

^