W końcu odsunęliśmu się od siebie, a na moim sercu wylała się cała ciężarówka przyjemnego ciepła. Byłam tak bardzo szczęśliwa, że odnalazłam kogoś, kto mnie rozumie. Skiron objął mnie czule. Położyliśmy się razem, obok siebie pod kwitnącą wiśnią.
Wtuliłam pysk w jego futro.
- Kocham cię - szepnęłam.
Wtedy usłyszałam jakiś obcy głos za sobą.
Odwróciłam się pośpiesznie.
Skiron???
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz