Od Vatariath- cd Libre


Gdy poczułam, że Libre odwzajemnił uścisk otworzyłam oczy, lecz szybko je zamknęłam. Zapadłam w miły, spokojny sen.

~~~

Obudziłam się kiedy światło dobiegające od wejścia ,,przebiegło" mi po twarzy. - jeśli można tak nazwać smoczy pysk. Spojrzałam na Libre. Wciąż spał. Cicho wstałam i poszłam do a'la łazienki. ,,Zimna woda szybko mnie rozbudzi" - pomyślałam. I tak się stało. Kiedy do niej weszłam zamiast spać zachciało mi się latać. Poszłam więc do wejścia do jaskini. Rozłożyłam skrzydła i szybko znalazłam się ponad chmurami. Po chwili wleciałam do kosmosu. Było bardzo fajne latać tak wysoko ale wiedziałam, że i niebezpiecznie. Zniżyłam lot. Znów szybowałam miedzy chmurami.
Postanowiłam, że od teraz codziennie rano i wieczorem będę ćwiczyć latanie, tak abym latała szybciej. Już miałam wracać kiedy coś mi się przypomniało....
Przecież Libre potrafi hamować nie więcej niż 5 metrów przy ziemi!
Spróbowałam tego co on. Prawie mi się udało.... Jeśli do prawie można zaliczyć 10 metrów. ,,Od teraz to też będę ćwiczyła!" - pomyślałam i wróciłam z powrotem do sypialni. Libre jeszcze spał. Zaświtała mi nowa myśl.
Jak wstanie chyba będzie głodny, prawda? Poszukam czegoś do jedzenia!
Drugi raz w czasie tego poranka wyleciałam z jaskini. Tym razem nie aby poćwiczyć.
Latałam w kółko przez jakiś czas, po czym zobaczyłam zdobycz.
Był to wielce okazjonalny niedźwiedź. Miał około pięciu metrów długości. Podleciałam cicho bliżej niego. Potem wykonałam kilka silnych machnięć skrzydeł i złapałam go w szpony tym samym zabijając.
Po chwili powtórnie znalazłam się w sypialni. Położyłam niedźwiedzia pod ścianą.
- Dawno wstałaś? - usłyszałam głos za swoimi plecami.
- Jakieś pół godziny temu, a ty?
- Teraz.
- Jesteś głodny?
- Tak, ale zanim wstanę... Kiedy go upolowałaś?
- Przed chwilą, a co?
- Nic, nic...
- Domyśliłam się, że będziesz miał pusty żołądek. Zdziwiony?
- Nie, Tak... Troszkę.
Uśmiechnęłam się pod nosem.

Libre?
Smacznegoooo....!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

^