Od Halt'a- cd Alice

Zobaczyłem jak wadera odbiega ode mnie. Szybko za nią ruszyłem. Morgana kicała raz w lewo raz w prawo chcąc mnie zmylić. Jednak nie ze mną takie sztuczki. Podbiegłem do niej. Biegliśmy teraz obok siebie. Płynnym ruchem zamachałem ogonem i uderzyłem ją lekko w brzuch.
- Berek. - powiedziałem i zmieniłem tor biegu.
Odwróciłem się i pobiegłem w stronę lasu Fuge. Gdy Mor zobaczyła gdzie biegnę popędziła za mną. Aby mnie dogonić zabrakło jej dosłownie pięciu metrów, kiedy ja szybko wskoczyłem na - co prawda całe proste - drzewo. Wysunąłem pazury i wszedłem prawie na sam szczyt. Spojrzałem w dół. Morgana stała myśląc czy wejść za mną czy nie. Po chwili się zdecydowała i także szybko wskoczyła na drzewo. Była już prawie przy mnie jednak ja zobaczyłem, że nade mną jest coś w stylu małego daszku utworzone z Gałęzi owego drzewa, na którym siedzieliśmy. Przeszedłem na nie. Były dość mocne i duże aby nawet utrzymać cztery wilki. Miałem niejaką nadzieję, że wadera dostrzeże mój ruch. Tak było. Po chwili Morgana znalazła się na tym samum ,,daszku".
- Jesteśmy wilkami, a nie wiewiórkami. - rzekła śmiejąc się.
- Owszem. Wiem. Ale czy to oznacza, że drzewa nie są dla nas?
Zamyśliła się na pare sekund i zaraz odpowiedziała.
- Może. W sumie drzewa wytwarzają tlen przydatny i nam, wilkom.
- A co to jakaś lekcja przyrody czy co? - zaśmiałem się.
Wilczyca uśmiechnęła się szyderczo i zarazem z radością.
- Niektórym tutaj obecnym się by przydało.
Odpowiedziałem jej tym samym złośliwym uśmieszkiem.
- Tak, ale powinnaś mieć lepszą samoocenę.
- Ej! - Zaśmiała się kiedy zrozumiała, że chcąc mi dogryźć sama wystawiła się na docinki.

Alice? Mor?
<Może zejdziemy z tego drzewa?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

^