Pogłaskałam ogiera po pysku, a potem
oddaliłam się od niego. Coś kazało mi iść do jaskini Aro, sama nie wiem co.
Przymuszona pobiegłam do niej. A może sama tego chciałam? Przed jaskinią stał
Corvir. Wysłał mi pytające spojrzenie.
~ Gdzie byłaś? Już noc. – wysłał mi
telepatyczną wiadomość
~ Nie twoja sprawa.
~ Dobra, dobra. A tak w ogóle, pomyliłaś
jaskinie. To jest jaskinia ARO!
~ Przecież wiem. Spokojnie, rano przyjdę
do ciebie. Może.
Smok nie odpowiedział, tylko prychnął.
Mimo to uśmiechnął się do mnie lekko i odleciał. Po cichu wkradłam się do
jaskini. Spał już. Uśmiechnęłam się, widząc go, Alfę, na co dzień poważnego i
oddanego stadu, tak beztrosko wtulonego w legowisko, śpiącego. Położyłam się
obok niego i wtuliłam w jego futro.
Aro?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz