Od Skiron'a-cd Clove-do Clove

Basior rzucił się w moją stronę, a ja odskoczyłem. Spróbował jeszcze raz, lecz ja znów byłem szybszy. Warknął i z wściekłością spojrzał na mnie. Przygwoździł mnie do ziemi, po czym wbił swoje kły w moją szyję. Poczułem przeszywający ból.
- Zostaw go!- krzyknęła Clove- Marvel!
Basior spojrzał na nią tylko i zamruczał coś pod nosem. Był wyraźnie sfrustrowany całą sytuacją. Wykorzystałem jego chwilową nieuwagę i podciąłem go. Teraz to ja byłem na górze.
- Marvel, nie chcę zrobić ci krzywdy!- krzyknąłem
Mógłbym go zabić, lecz był on bardzo ważny dla Clove. Nie mogłem tego zrobić... Basior nic nie odpowiedział, tylko wykrzyczał niezrozumiałe dla nie słowa, a ja upadłem, sparaliżowany. Nie czułem nic prócz bólu. Chciałem tylko, aby to już się skończyło. Jakiś głuchy okrzyk zawładnął moim ciałem. Oczy zaszły mi mgłą. Wiedziałem, że to wszystko przez czarną magię. Tego zaklęcia nikt nie dał rady cofnąć. Trzeba było czasu, aby paraliż minął.

Clove??

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

^