Zara unosiła się w powietrzu.
- Czyli jednak umiem latać -uśmiechnęła się
- A-ale jak to? W ogóle jak ty... to ... no skrzydła? - mówiłem zakłopotany
- Moja mama nawiedziła mnie w śnie. Powiedziała, że mam nową moc. I gdy
się obudziłam ... no proszę, skrzydła. - uśmiechała się nadal
Nagle skrzydła zaczęły znikać.
Zara? co się dzieje?
<sorki że krótko>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz