ODRODZENIE...

Po śmierci pewnej wadery wszystko się zmieniło. Życie przywódcy legło w gruzach. Pochłonęła go żądza zemsty. Pochował swoją ukochaną i wyruszył aby uratować wspólnotę i zgładzić tego, kto kazał zabić Irvinę. Był zaślepiony terrorem, który wprowadził w szeregi wroga. Chwila śmierci Irviny była oficjalnym znakiem wojny. Długie i chude nadeszły wtedy miesiące. Wszyscy ze wspólnoty walczyli z nadzieją. Na co? Na lepsze jutro...
Niestety wielu tego nie doczekało. Umierały wadery, basiory, smoki czy młode. Wiele terenów spalono, lecz Wspólnota Nocy broniła się do ostatniej kropli krwi. Ci, którzy przeżyli byli ciężko ranni.
Nadszedł jednak pewien dzień. Rozpętała się wtedy burza jakiej nikt nie widział. Tego dnia dotarło wsparcie. Klan Wilków Na'vi dotarł na niskie ziemie aby razem z nami walczyć. Wtedy Aro osobiście zobaczył mordercę swej ukochanej, a raczej tego kto to zlecił. Okrutny smokopodobny. Nie wiadomo co wtedy zaślepiło basiora, lecz ci którzy to przeżyli opowiadają...

"Wybiegł na przeciw szeregi naszego wroga. Gnał pierwszy, śmierć była mu siostrą, a jej towarzystwo tylko dodawało mu sił"

"Walczyliśmy, jednak wtedy coś poszło nie tak. Smoczy Dowódca oberwał, a nigdzie nie widzieliśmy jego Przyjaciela. Nie wiedziałem, że to tak się skończy"

"Piorun uderzył o drzewo, które runęło tuż obok walczących. Aro został przyciśnięty o ziemię, obserwowałem to jednym okiem, a drugim śledziłem ruchy mego zabójcy"

"Wtedy usłyszeliśmy najgłośniejszy i najbardziej przerażający ryk. Był pełen cierpienia, katusz i goryczy. Widzieliśmy Wilczego Dowódce padającego na ziemię. Jednak podniósł się. Bowiem to zmęczenie go dobijało, a nasz wróg leżał martwy."

"Wszyscy zaczęli się cieszyć. Ci przeciwnicy, którzy przeżyli uciekli po tym jak zobaczyli, że ich kapitan pada. Przeżyłam wtedy coś czego nie da się opisać. To było niesamowite uczucie, uczucie wolności..."

Świadków było jeszcze kilku. Każdego rozpierała radość, że im się udało. Musiały jednak minąć kolejne tygodnie. Na'vi wrócili do siebie zabierając martwych, a żywi z naszej wspólnoty wspierali siebie nawzajem. Tak zaczęło się nowe życie. Aro otrząsnął się z wszystkiego i zapomniał o przeszłości, bowiem liczy się tu i teraz...
Wspólnota Nocy odżyła!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

^