Od Shimy- do Marcusa

Szłam w ten piękny słoneczny dzień zapatrzona w niebo. Było naprawdę śliczne. Mogłabym leżeć i patrzeć się na nie całą noc. Nie patrzyłam pod nogi bo nie chciałam zmarnować widoku pięknego, bezchmurnego nieba. Zmierzałam powoli ku mojemu celu. Mianowicie była to Kwiecista Łąka. Potrzebowałam trochę nowych kwiatów do ozdobienia mojej jaskini. Było tam nudno i ponuro... Przyda się coś kolorowego. Wyprostowałam łeb i spojrzałam przed siebie. Wpadłam na coś i wylądowałam na ziemi. Emhm.. Przepraszam. Wpadłam na kogoś. Był to basior. Muszę przyznać że widzę go tu pierwszy raz.
-Przepraszam - powiedziałam podnosząc się z ziemi. - Nie zauważyłam Cię.
-Nic się nie stało. - basior nie odrywał wzroku od nieba.
-Piękne prawda? - zapytałam
Wilk kiwnął głową na zgodę i spojrzał na mnie. Stał i się patrzył.
-No co? - zapytałam w końcu
-Nic.. - odparł i ruszył przed siebie.
-Ej ! - krzyknęłam - Gdzie idziesz?
-Nie twój interes. - rzekł
-A może jednak mój.. - uśmiechnęłam się i podbiegłam do niego - Jestem Shima.
-Dlaczego mi się przedstawiasz? - zapytał
-A czemu by nie. Chyba mnie za to nie zjesz. - uśmiechnęłam się
-Może. W sumie jestem trochę głodny - uśmiechnął się pod nosem.
-Nie wyglądasz mi na groźnego - szturchnęłam go


Marcus?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

^