Spojrzałem na nią.
-Jesteś strasznie nieodpowiedzialna.-szedłem dalej licząc że za mną nie pójdzie
Niestety wadera nie odpuściła i po chwili pojawiła się obok.
-Dlaczego tak uważasz?-przechyliła głowę i popatrzyła się an mnie
-Mogłem być wredny i cię zaatakować.
-Ale taki nie jesteś.-uśmiechnęła się i zaczęła truchtać.
Szedłem mimo wszystko za nią. Nie zauważając doszliśmy na wielką polane pełną ziół, kwiatów, motyli oraz przeróżnych ptaków.
-Ja to umiem prowadzić.-powiedziała dumnie-To jest największa łąka w tej watasze
Nic nie odpowiedziałem, tylko zabrałem się za szukanie ziół którymi mógłbym poprawić smak swojego jedzenia. Okazało się że rosną one przy małym strumyku. Wszędzie otaczała mnie woda. Kariom'owi by się spodobało...
-Gdzie się włóczysz?!-zapytałem telepatycznie
-Wyjadam wszystkie ryby z jeziora.
-Chodź tu, na największą łąkę jaką znajdziesz.
-Już...
Zacząłem dalej zbierać potrzebne mi przyprawy. Znalazłem miętę, bukszpan, rozmaryn i wiele więcej, choć nie spodziewałem się z byt wiele.
-Po co ci te rośliny?-Shima pojawiła się znikąd.
-Zbieram je na obiad.
-Nie jadasz mięsa?
-Z przyprawami, upieczone w liściach, będzie o wiele lepsze.-aż poczułem zapach pieczonej jeleniny-przy okazji poznasz mojego druha- Kariom'a
Po niedługim czasie nad nami pojawił się smok
Shima?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz