Siedziałem, a szczeniaki
goniły naokoło mnie.
- Zaraz wrócę, bądźcie
grzeczni, dobrze? – zapytałem
- Tak, tato. – powiedzieli,
ale zaraz się poprawili – Znaczy… Skiron…
- Mówcie mi „tato”. –
uśmiechnąłem się do nich
Ich mordki od razu się
rozweseliły. Trąciłem ich nosem i wyszedłem. Chciałem udać się nad grób Clove.
Wiedziałem, że Glimmer czuła by się niezręcznie, gdybym poszedł tam z nią, a
szczeniaki chyba nie są wystarczająco dorosłe, żeby to zrozumieć. Podbiegłem
tam. Kwiat nadal płonął, wpatrywałem się w niego przez chwilę. Zmówiłem krótką
modlitwę i westchnąłem ciężko. Jedna łza spłynęła mi po policzku. Jednak nie
mogłem się rozklejać. Trzeba wracać do szczeniaków.
Gdy już byłem w jaskini, z
przerażeniem stwierdziłem, że Glimmer już wróciła. Zapewne nie jest zadowolona,
że zostawiłem przez chwilę szczeniaki same…
Glimmer?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz