Od Irviny-cd Aro-do Aro

Basior wziął głęboki wdech i skupił się, zamykając oczy. Stałam, nie wiedząc, co mam robić. Po chwili kolorowe kule światła utworzyły obraz. Obraz, który tak doskonale pamiętałam. Dwa szczeniaki bawiące się na łące. Skaczące na siebie, podgryzające sobie uszy. Mimowolnie uśmiechnęłam się pod nosem. Jak mogłam nie pamiętać? Przecież te chwile były dla mnie niegdyś takie ważne... Nadal są. Spojrzałam basiorowi w oczy.
- Esprit?- spytałam, wstrzymując oddech- Przecież... Ty...
- Tak. Straciłem życie...- westchnął- Wszyscy tak myśleli. Sam nie wiedziałem kim jestem i gdzie jestem. Wszystko przez ten upadek ze skał.
- Ale... Gdzie ty się podziewałeś?
- Daleko stąd jest wataha. Przemierzałem wiele mil, gdy dowiedziałem się, że jesteś gdzieś tu. Musiałem cię odnaleźć, stęskniłem się. – uśmiechnął się
- Ja też, ale... Nie.- pokręciłam głową- To nie może być prawda... Czy ktoś jeszcze przeżył?
- Nie, tylko ja. Dlatego też było dla mnie tak ważne spotkanie się z tobą.
- Rozumiem. Cieszę się, że cię widzę.- przytuliłam się do niego
Musiałam teraz wszystko przemyśleć. Mój dawny przyjaciel, Esprit, żyje...

Aro??

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

^