Szłam sobie lasem myśląc o moim dzisiejszym obiedzie.Nagle coś na mnie spadło.Gdy zrozumiałam co to powiedziałam:
-Cześć wariacie.
-Siemanko co robisz?-odpowiedziała z zaciekawieniem.
-mam zamiar upolować obiad.
-Nie możesz teraz,muszę cię oprowadzić bo się jeszcze zgubisz-powiedziała z wielką troską do mnie.
-Już sobie wyobrażam...
Zaczęłyśmy od lasu,potem świątynia i reszta.
Próbowałyśmy coś upolować ale każde podejście kończyło się wielkim wybuchem śmiechu kilka metrów od ofiary.Zakończyło się że głodne wróciłyśmy do watahy.Dobrze że przynajmniej oni coś mieli i się podzielili.
Ishima?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz