Otworzyłam oczy i ziewnęłam przeciągle. Już ranek, pomyślałam. Westchnęłam i przeciągnęłam się. Musiałam przyznać, że doskwierał mi głód. Wyszłam z jaskini i rozglądnęłam się. Słońce już wstało, choć nadal leniwie pięło się ku górze. Podreptałam na łąkę. Pasło się tam stado jeleni. Już chciałam skoczyć na jednego z nich, gdy nagle na drugim końcu łąki zauważyłam polującego Aro. Powstrzymałam się więc i przyglądałam się. Basior skoczył na jelenia i powalił go. Trzeba przyznać, że był w tym bardzo dobry. A, wykorzystując zamieszanie, skoczyłam na młodą łanię. Ta nie wyrywała się, więc łatwo mi z nią poszło. Wzięłam zdobycz w zęby i podbiegłam do Aro. Odłożyłam łanię i uśmiechnęłam się do basiora.
- Dzień dobry- przywitałam się
Aro??
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz