Położyłam szczeniaki na mchu, a sama opadłam na zimny kamień jaskini. Czułam jak powieki stają się ciężkie. Opadłam w sen. Obudziło mnie skomlenie szczeniaków. Wstałam i podeszłam do nich.
-Wiem, wiem. Jakoś skombinuje jedzenie-powiedziałam i opatuliłam szczeniaki mchem. Nie mogłam się rozdzielić. Pomyślałam o Dragoni. Poczułam że wiatr wieje mi mocno na pysk. Zrozumiałam. Dawała mi znak że zajmie się młodymi i nikt nieproszony tu nie wejdzie. Wyszłąm obolała z groty. Przeszłam przez rzekę i znalazłam się w lesie. Zagwizdałam(ciekawi mnie jak xD) Po chwili zjawiła sie Sarna.
-Witaj Glimmer-powiedziała ma przyjaciółka
-Witaj Santa. Chcę cię prosić o przysługę. Jesteś w ciąży i potrzebuję mleka dla moich szczeniaków
-Masz szczeniaki?
-Nie mów nic dalej!-wrzasnęłam. Zaczęły by się te babskie pytania. Czy w końcu? Mam na prawdę faceta? Nienawidziłam tych gadek-Nie są moje. Ja i mój przyjaciel uratowaliśmy je. Są młode i nie mają co jeść. Proszę. Pomożesz?
-Dobrze-powiedziała Santa- Daj mi coś do czego będę mogła wlać mleko.-podałam jej woreczek z jelita barana. Po chwili wróciła
-Dziękuję-wyszeptałam i zniknęłam.
Wróciłam ostrożnie do groty, aby nie wylać mleka. Szczeniaki były bezpieczne. Dragonia odpłynęła. Nakarmiłam młode. Kilka dni tak chodziłam. Podrosły i umiały już lepiej chodzić. Brykały i wszędzie było ich pełno. Przez dwa tygodnie chodziłąm po mleko. Teraz miały już 3 miesiące. Mogły w końcu jeść to co ja. Przeżute. Potrzebowałam pomocy. Nie mogłam już tego znieść. Byłam wykończona. Ledwo co wyzdrowiałam a siły opadały. Zastanawiałam się co zrobić. W między czasie szczneiaki bawiły się moim nadnaturalnie dlugim ogonem i coś "mówiły" Składały czasami litery, ale zwykle było to -" Patla, Nama, Matra" Zostawiłasz szczeniaki po raz ostatni pod opieką Dragoni-taką miałam nadzieję. Poszłam w kierunku jaskini Skiron'a. Był sam. Na szczęści. Nie chciałam o tym rozmawiać przy jego dziewczynie, a kto wie czy teraz już nie narzeczonej. Weszłam
-Skiron?-spytałam z spuszczonym łbem
-Glimmer, a niby co ty turobisz?
-Przyszłam cię prosić o pomoc. Nie daję rady.
-Spójrz na mnie i powiedz o co chodzi-powiedział. Ja jeszcze bardziej unikałam jego wzroku. Nie chciałam patrzeć mu w oczy.
-Chcę żebyś mi pomógł. Nie daję rady wychować szczeiaków. Proszę-powiedziałam- Chociaż na chwilę. Nie daję już rady. Potrzebuję pomocy
Skiron?
PS: Sorry, że tak długo aż 2 tygodnie
PS2: Trzeba podzielić te szczeniaki, że ty jednego i ja jednego bo już nw.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz