Od Corvira -do Błyskawicy

Leciałem nad lasem i rozglądałem się za potencjalną ofiarą. W końcu ją wypatrzyłem. Zniżyłem lot, coraz bardziej zbliżając się do zwierzyny. Był to silny, dorodny jeleń. Wiedziałem, że za bardzo sobie nim nie pojem, ale nie miałem wyjścia. Musiałem czymś zaspokoić głód. Choć na parę godzin... Bezszelestnie omijałem każde drzewo, każdą przeszkodę. Mimo swoich całkiem sporych rozmiarów potrafiłem z precyzją wykonać każdy, nawet najmniejszy ruch. Gdy byłem wystarczająco blisko skoczyłem na ofiarę. Znaczy no, „skoczyłem”. Było to raczej przygwożdżenie jej do ziemi i wbicie w nią swoich kłów. Połknąłem ofiarę. Nie zostało z niej nic. Znów wzbiłem się w powietrze i szybowałem nad lasem. W końcu wypatrzyłem jakąś smoczycę. Nie zastanawiałem się długo. Przyśpieszyłem i zaatakowałem. Smoczyca próbowała się szarpać. Muszę przyznać, że była całkiem silna. Ale w końcu byłem samcem, więc przerwałem jej poczynania. Odskoczyłem i przyglądałem się jej. Łatwo wywnioskowałem, że jest z tej wspólnoty. Podszedłem więc do niej i skinąłem łbem w jej kierunku.
 - Witaj. Jestem Corvir.- spojrzałem na nią podejrzliwie
 - Błyskawica.- odparła dumnie, lecz też nieufnie

 Błyskawica?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

^