Cóż to miało być? Zaatakował mnie, a teraz nawet przyjaźnie się przedstawia. Szaleństwo!
- Co się tak gapisz? - spytałam szybko, nerwowo i groźnie. Smok nic nie powiedział tylko odwrócił wzrok. - Zapomniałeś języka w paszczy?!
> Smok nadal milczał. Odwróciłam się i poleciałam. Burczało mi w brzuchu. Wypatrzyłam sobie wspaniałą ofiarę. Naiwny łoś! Szybko do niego podleciałam i poraziłam go prądem. Leżał martwy, wręcz usmażony żywcem. Zaczęłam go jeść. Teraz to i na trzy dni mi starczy! Znów zobaczyłam Corvir'a. nie oddam mu łosia. On jest mój! Zaczęłam jeść łapczywie. Smok do mnie podszedł.
<Corvir?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz