Na sam widok bawiących się w wodzie
szczeniaków uśmiech cisnął mi się na pysk. Oba szczeniaki taplały się, pod
czujnym okiem Glimmer. Ja siedziałem trochę dalej, w cieniu, pod drzewem. Powieki
powoli zsuwały mi się na dół, a ja zasypiałem. W pewnym momencie usłyszałem krzyk wadery.
Skoczyłem na równe łapy, zaalarmowany. Wskoczyłem do wody. Lutec zniknął mi z
oczu. Zanurkowałem i po chwili wyłowiłem go, trzymając zębami za kark.
Odłożyłem go na bliżej brzegu.
- Uważaj, młody. To mogło się źle
skończyć. - powiedziałem i zagoniłem również Lani’ego na płyciznę
Lutec skinął łebkiem na moje słowa i
spojrzał na zaniepokojoną Glimmer.
Glimmer?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz