Od Irviny – cd. Aro – do Aro

- Czyli jednak… - zwiesiłam łebek
- Niestety. – basior przytaknął – Ale gdybym…
- Posłuchaj, to nie twoja wina. Damy radę, w końcu masz w swych szeregach kilku naprawdę utalentowanych wojowników. Jest również medyk i szaman. Tylko musisz poprosić kogoś o szczególną ochronę najważniejszego terytorium. - powiedziałam - Musisz też uważać na siebie, w końcu to twój brat. Na pewno będzie chciał Cię ubezwłasnowolnić i pojmać. - powiedziałam z troską i lekkim smutkiem w głosie
- No tak, bez Alfy wojna będzie o wiele łatwiejsza. - przyznał
- Nasza wspólnota nie da się tak łatwo. - uśmiechnęłam się, aby dodać mu otuchy - Mamy jeszcze smoki.
- Ale oni mają gryfy.
- Naprawdę?! - spytałam, oniemiała
Basior tylko skinął głową, zamyślony.


Aro? Przepraszam, brak weny :<

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

^