-Możemy-uśmiechnęłam się do niego, a basiorowi stojącemu dalej posłałam spojrzenie mówiące"Ani mi się waż!"
-To idziemy-powiedział do szczeniaków mój przyjaciel i poszliśmy. Maluchy wydawały się szczęśliwe. Uśmiechnęłam się pod nosem.
Czułam się jednak nieswojo. Ciągle martwiłam się, że Mortus(wysyłam też formularz do innych proszę o dodanie)w każdej chwili będzie chciał dołączyć. A ja wiem czym jest dla niego zabawa. Nie raz widziałam jak męczył ofiary. On nie kochał nic innego tylko zabijać.
Przez całą drogę szłam w milczeniu. Gdy doszliśmy położyłam się na kamieniu blisko brzegu, aby wypatrywać szczeniaki.
Skiron??
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz