Basior coś mamrotał o jakiejś Dżinie. Nie wiedziałam o co chodzi. Złapał mnie za łapę przeszedł kawałek i przepłynął półkole. z jednego miejsca w drugie. Nie wiedziałam co mu dolega. Najprawdopodobniej nawdychał się dymu i ma zwidy. Plusnęłam w niego wodą.
-Jared! - krzyknęłam
No nic została mi tylko opcja wzięcia basiora na plecy i zaniesienia z dala od dymu. Chwyciłam i zarzuciłam na kark. Zaniosłam go do jaskini Snowdrop aby dała mu jakieś leki.
-Dojdzie do siebie ale musi dużo odpoczywać. Teraz zabierz go do jaskini- odparła szamanka
-Dobrze
Jared ?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz