Od Irviny- cd. Aro- do Aro


Wyprostowałam się i spojrzałam prosto w iskrzące się oczy zwierzęcia. Koń zniżył swój potężny łeb na wysokość mojej głowy i wypuścił na mnie powietrze. Nie spuszczałam oka z ogiera, a ten z każdą sekundą uspokajał się coraz bardziej. Nie był to magiczny, mówiący koń. Zwykły ogier, przywódca swego stada. W końcu ogier uspokoił się i trącił mnie nosem, dając mi tym samym znak, że nie stanowi dla mnie niebezpieczeństwa i uznaje moją dominację. Uśmiechnęłam się pod nosem i zamieniłam w człowieka. Ogier na początku cofnął się, lecz po chwili spojrzał na mnie z zaciekawieniem. Obróciłam się w drugą stronę i zrobiłam krok do przodu, a ogier poszedł za mną. Obróciłam się i uklęknęłam przed koniem. Ogier zniżył łeb i znów wypuścił mi we włosy powietrze. Położyłam mu dłoń na pysku. Teraz wyglądał jak oaza spokoju. Zaufał mi.


http://digart.img.digart.pl/data/img/vol2/40/1/miniaturki400/3680950.jpg

Aro? Co tam?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

^